Kredyty nie chcą tanieć

Z wyliczeń Expandera i Szybko.pl wynika, że w kwietniu średnia marża pożyczek złotówkowych wynosiła już 2,8 proc. To o 1,2 punktu procentowego więcej niż na początku stycznia i o 2 - w porównaniu z połową zeszłego roku. A każdy punkt to od kilkudziesięciu do ponad 100 zł miesięcznej raty.

Podwyżki marż zniweczyły radość ze spadających stóp procentowych. W listopadzie główna stopa referencyjna, od której zależy w dużej mierze koszt kredytów hipotecznych - wynosiła 5,75 proc. Dziś po serii obniżek zafundowanych przez Radę Polityki Pieniężnej to tylko 3,75 proc.

Biorąc pod uwagę wysokie marże, całkowite oprocentowanie nowych kredytów w złotych wynosi dziś średnio ok. 7 proc., czyli tyle samo, co rok temu.

- W wielu przypadkach udzielanie kredytów stało się dla banków nieopłacalne - tłumaczy Mateusz Ostrowski, ekspert Open Finance. - Żeby dać nam pieniądze, bank musi je skądś zdobyć. Pożyczanie od spółki matki jest bardzo drogie, od innych banków też. Zresztą instytucje finansowe podchodzą teraz do siebie z nieufnością i niechętnie pożyczają sobie pieniądze. Pozostaje więc trzecie rozwiązanie, czyli sięgnięcie po środki zgromadzone na lokatach klientów. Tymczasem trwa wojna na odsetki, które wciąż są bardzo wysokie - mówi Ostrowski. Innymi słowy, kredytobiorcy muszą zapłacić za pokaźne zyski tych, którzy wkładają oszczędności na lokatę.

Analitycy rynku nieruchomości przewidywali, że wiosną banki zaleją rynek tanimi kredytami, co zwiększy sprzedaż mieszkań i zahamuje spadek cen. Obecnie mamy jednak do czynienia z utrzymaniem silnego trendu spadkowego. Średnia cena używanych mieszkań w Łodzi wynosi zaledwie 3800 zł za mkw. To o 300 zł mniej niż na początku roku i prawie tysiąc w porównaniu z 2007 r. Dobrze szukając, można już dziś znaleźć na Bałutach czy na Górnej lokale w blokach w cenie 2800-2900 zł za m. Przeciętne ceny nowych mieszkań oscylują w granicach 5200 zł za mkw i są niższe o ok. 700 zł w porównaniu z "górką" z 2007 r.